"Najbardziej brakuje mi codziennego uwielbienia" - czyli o obozie w Białej dh Wiktorii słów kilka...


      Pierwszy raz byłam na letnim obozie. Byłam zachwycona i wręcz oniemiałam, gdy po przyjeździe poczułam skautowo-braterską atmosferę.
           Dwa tygodnie bardzo szybko minęły, a w ciągu tych dni tyle się wydarzyło: ogniska, apele, warty, olimpiada, bieg patrolowy, łowienie ryb, robienie wędek i sieci, rozważanie Słowa Bożego, pionierka i "nasze molo" nad jeziorem, kajaki i pływanie.
         Bardzo miło wspominam wszystkie ogniska, występy i śpiewy zastępów. Do dziś nucę "idzie Skaut Króla lasem" i wersję wędrowników, której premiera odbyła się nakolejnych ogniskach.
         Nigdy nie zapomnę czasu spędzonego z moim zastępem; mojej pierwszej warty, zdobywania sprawności. Jednak najbardziej brakuje mi, poza przyjaźni ze skautami z innych miast, uwielbień, które były codziennie wieczorem. To był czas dla mnie i dla Jezusa, który chciał mnie obdarzyć swoją miłością. 
           Nie mogę się już doczekać kolejnych wakacji, kolejnego obozu, kolejnej przygody. Ubolewam jedynie nad tym, że w przyszłym roku obóz nie będzie ogólnopolski.
Dh Wiktoria (13 lat)

Komentarze